Kolejna edycja Akademickich Mistrzostw w Biegach Przełajowych przeszła do historii. Był to zarazem mój pierwszy start po Półmaratonie w Gdynii. Zaledwie po 6 dniach regeneracji. Nie wiedziałem jak mój organizm zareaguje, jest to dla mnie nowa sytuacja. Jednak zacznijmy od początku.
Obudziłem się bez budzika o godzinie 6 rano. Po godzinie wybrałem się na hotelowe śniadanie. Zwykle jem wafle ryżowe z masłem orzechowym i rodzynkami, ale na taka sytuację mam również sprawdzone posiłki. Jogurt naturalny z płatkami, dżemem oraz miodem. Do tego zjadłem kawałek, bardzo pysznego ciasta czekoladowego. O godzinie 11 start, po śniadaniu już nic nie jem aby nie obciążać żołądka oraz wątroby.
Z hotelu całą drużyną udaliśmy się do Parku Pszczółek w Siemianowicach Śląskich, w którym był główny punkt logistyczny Mistrzostw. Organizator zapewnił autobusy, które dowoziły zawodników na miejsce startu. Wraz z pozostałymi chłopakami z mojej uczelni pojechaliśmy o godzinie 10 do Parku Dinozaurów. Po czym wybraliśmy się na trasę, po kilku minutach marszu rozpoczęliśmy rozgrzewkę. Przebiegliśmy całą pętle co dało nam pogląd czego możemy sie spodziewać. Na koniec jeszcze 4 przebieżki i krótkie rozciąganie.
Planowo o godzinie 11:00 ruszamy do boju. Początek ostry, starałem się nie tracić sił na przepychanki. Miałem lekką zadyszkę na początku, ale zacząłem sie rozkręcać. Niektórzy zawodnicy zaczęli słabnąć, a ja wyprzedziłem w międzyczasie czasie jednego biegacza. Niestety na ostrym i śliskim zakręcie mocno się wywróciłem. Szybko wstałem w biegu sprawdziłam czy wszystko dobrze i przyspieszyłem, aby odzyskać straconą pozycję. Dzięki Bogu nic poważnego mi się nie stało, lekkie szlify i obicia.
Skupienie przed startem :) |
Biegniemy drogą przez łąkę. Miejscami grząsko i mokro, na odcinku około 100 do 300 metrów. Moje nogi słabną, ale staram się walczyć. Pp wyprzedzeniu kilku biegaczy moja pozycja ustabilizowała się w okolicach 40 miejsca. Na trasie krótki 3, bardzo stromy podbieg na wał, na którym nie miałem problemu. Kolejne kilometry prowadzą przez bardzo stromy zbieg, następnie prosta i kolejny krótki stromy zbieg i 40 metrów biegu po piasku. Oddech się uspokoił, ale czułem że z moimi nogami dzieje się coraz gorzej.
Na drugim okrążeniu wyprzedziło mnie dwóch zawodników, z którymi cały czas rywalizowałem. Ja ich doganiałem na prostych, a oni mi uciekali na przeszkodach. Ostatnie dwa kilometry były bardzo ciężkie, mięśnie coraz bardziej piekły, a trzeba było dowieźć pozycję do mety. Zebrałem się na ostatni atak pod wał. Przez moment zyskałem dwie pozycje, ale nogi ponownie zapiekły i wróciłem do pozycji wyjściowej. Ostatni kilometr był również ciężki. Jeden z biegaczy zaczął się do mnie zbliżać. Musiałem mocno zacisnąć zęby, aby odeprzeć atak. I udało się!
Ostatecznie dobiegłem na 45 miejscu z czasem 34 min 15 s na 9 km, poprawiając mój najlepszy wynik o 17 pozycji. W klasyfikacji uczelni technicznych uplasowałem się na 20 miejscu. Jako Politechnika Gdańska zajęliśmy 8 miejsce i 4 w uczelniach technicznych.
Ekipa PG na dystansie 9 km |
To był udany start, który kosztował mnie dużo wysiłku. Czujem nadal zmęczenie w nogach, które ujawniło się na utrudnieniach terenowych. Zebrałem kolejne doświadczenia, wiele się nauczyłem, co pozwoli stać się w przyszłości lepszym biegaczem. Teraz czas na odpoczynek i rozpoczęcie nowego mikro cyklu treningowego. Do usłyszenia!
0 komentarze: