by Paweł Jaszczerski

LightBlog

Minęły zaledwie dwa tygodnie od Biegu Trzech Plaż, a ja ponownie wracam do ścigania. Plany z początku roku przez kontuzję bardzo się poz...

II Bieg Zamkowy Malbork Relacja


Minęły zaledwie dwa tygodnie od Biegu Trzech Plaż, a ja ponownie wracam do ścigania. Plany z początku roku przez kontuzję bardzo się pozmieniały. W tym okresie wpisałem wprowadzenie do treningu po roztrenowaniu, a tymczasem jestem już na etapie budowania formy. Za namową mojej Mamy, która już od dawna była zapisana na bieg w Malborku postanowiłem do niej dołączyć oraz przetestować mój poziom fizyczny. Dzięki czemu mogłem sprawdzić jaki wykonałem progres oraz powalczyć na trasie.

Zacznę od warunków, towarzyszyła nam typowa letnia pogoda, temperatura osiągnęła 28 stopni oraz miejscami pojawiał się umiarkowany wiatr. Bardzo ważne jest wówczas nawodnienie, które pozwala osiągnąć nam maksimum naszych możliwości, w przeciwnym razie narażamy się na tzw. "odcięcie prądu", a w najgorszym przypadku utratę przytomności. W tym celu regularnie uzupełniałem płyny w postaci wody oraz napoju izotonicznego.

Trasa biegu prowadziła Wałami von Plauena przy malborskim zamku, podejrzewałem, że będzie to prawdziwy przełaj i rzeczywiście tak było. Większość odcinków trasy prowadziła po grząskiej trawie, a miejscami występował piasek. Dodatkowo liczne krótkie zbiegi i podbiegi oraz trochę zakrętów. Od razu przypomniały mi się AMPy z Siemianowic Śląskich. Doświadczenie zrobiło swoje i czułem się bardzo pewnie na tego typu utrudnieniach. Łącznie były do pokonania trzy rundy po dwa kilometry czyli łącznie sześć kilometrów.

Zrobiłem tradycyjną rozgrzewkę bez żadnych komplikacji oraz nowinek czyli 3 km truchtu, chwilę rozciągania, kilka skipów oraz 6 przebieżek. Następnie przebieranie w strój startowy i spokojnym marszem ruszam na start.

Przed startem powitanie wszystkich zawodników, prezentacja sponsorów oraz VIPów. O 12:00 ruszam do boju. Od razu po około stu metrach stromy, krótki podbieg. Rozpocząłem zachowawczo na około 10 miejscu, chciałem sprawdzić jak się czuję i na co stać tego dnia moje nogi, ponieważ był to start z treningu różnie to może wyglądać. Zacząłem się regularnie przesuwać do przodu, przez drugą część pierwszej rundy ścigałem się z dwoma biegaczami. Bardzo ciekawa rywalizacja, szczególnie na podbiegach, ale dawałem radę i tak przebiegłem pierwsze 2 km na 4 miejscu. Do trzeciej pozycji traciłem około 40 metrów.
Jest dobrze, będzie walka :D
Walczę dalej czuję, że podium jest w moim zasięgu. Staram się odrabiać stratę, ale jest trudniej niż myślałem, zacząłem się coraz mocniej zakwaszać, płuca a płuca palić. W takiej stytuacji należy postawić na równą intensywność i bronić to co mamy. Na zakrętach widziałem, że jeden z biegaczy jest coraz bliżej, była to dodatkowo motywacja, aby przyspieszać, każdy podbieg pokonywałem mocniej. Drugie okrążenie przebiegam ponownie czwarty z nieco mniejszą stratą do trzeciego miejsca, ale również z mniejszą przewagą.

Na ostatniej rundzie, zaczęło mnie coraz bardziej zakwaszać, mimo iż nogi były jeszcze dobre. Po kilku set metrach zostałem wyprzedzony na jednym z podbiegów, starałem się jeszcze skontrować, ale nie dałem radę. Po czym zacząłem walczyć z własnymi słabościami, każdy podbieg i zbieg był coraz trudniejszy. Traciłem około 20 metrów do podium, wierzyłem że jeszcze na finiszu będzie szansa zaatakować, ale pomimo naprawdę dobrego przyspieszenia, nie udało się zniwelować całej przewagi.

Każdy metr był coraz trudniejszy ;)
Ostatecznie dobiegłem piąty z czasem 22:01 na dystansie 6 km oraz zająłem pierwsze miejsce w kategorii wiekowej M 20-29. Jestem bardzo zadowolony z tego startu, przez ostatnie dwa tygodnie moja forma poszła w górę, nogi zdecydowanie lepiej pracowały i miałem siłe na mocny finish. Muszę jeszcze pracować nad tolerancją kwasu mlekowego. Zaletą takich starów jest możliwość sprawdzenia nad jakie są nasze mocne strony i słabe, przez co wiemy jak w kolejnych tygodniach nakreślić plan treningowy.

Drugi start po kontuzji i kolejne podium w kategorii :D
Słów kilka o samym biegu. Organizatorzy zadbali o bardzo dobrą organizację, szybki odbiór oraz bez problemowe przepisanie pakietu. Pakiet startowy po prostu rewelacja - chlebek, banan, baton picie, a na samej mecie również duża butla wody oraz sałatka z kurczakiem. Nie zabrakło również słodkiej przekąski w postaci świeżych pączków. Na koniec organizatorzy rozdali każdemu całą nadwyżkę pakietów jaka pozostałą. Dodatkowo można było zdobyć bardzo oryginalny puchar gliniany oraz złotą malborską monetę, a samo wręczanie nagród odbywało się na pięknej sali konferencyjne w malborskim zamku. Do minusów można zaliczyć brak zabezpieczenia oraz informacji o bardzo niskim łuku na trasie, pod którym należało mocno się schylić. Bieganie na pętlach ma swoje uroki, na drugim okrążeniu trzeba wyprzedzać wielu zdublowanych biegaczy, którzy powinny trzymać się konkretnej strony na trasie. Ogółem bardzo mi się podobało i z chęcią wystartuję na Wałach von Plauena w przyszłym roku.

Jeden z najładniejszych medali w tym sezonie :)

0 komentarze: