by Paweł Jaszczerski

LightBlog

Wiosenne starty coraz bliżej. Trening konsekwentnie zmierza w dobrym kierunku. Mimo niewielkich przeszkód wszystko przebiega pomyślnie. Za...

Podsumowanie tygodnia 10/2017

Wiosenne starty coraz bliżej. Trening konsekwentnie zmierza w dobrym kierunku. Mimo niewielkich przeszkód wszystko przebiega pomyślnie. Zapraszam


Poniedziałek

Spokojne 13 km. Mięsień obszerny przyśrodkowy prawie w normie, pozostało lekkie spięcie po ostatnim tygodniu, ale pojawiły się problemy z pasmem biodrowo - piszczelowym. Ratunek jest jeden porządne wałkowanie, aby rozluźnić mięśnie.

Wtorek

Byłem trochę ponaciągany i nie wiedziałem czego się spodziewać. Na pewno spróbuję, wówczas zobaczę jak zachowuje się organizm i podejmę dalszą decyzję. W planie był trening rytmowy czyli szybkie dwusetki i czterysetki dokładnie 6x(200m p. 200m trucht + 200m p. 400m trucht + 400m p. 200m trucht). Solidna rozgrzewka i ruszam na pierwsza serię. O dziwo wszystko w porządku. Z wielkim optymizmem ruszyłem na kolejne powtórzenia. Byłem zaskoczony, każdy odcinek po 3:00-3:10 min/km momentami nawet szybciej i to mimo wiatru. Trening wykonywałem na wyboistym, starym asfalcie. Nie była to dobra decyzja, gdyż towarzyszące wstrząsy zaczął odczuwać mój kręgosłup. Po czwartej serii stwierdziłem, że nie ma sensu ryzykować biegnąc 6 serii. Pomimo dobrych nóg skończyłem po pięciu.

Środa

To spokojne rozbieganie i siła biegowa, aby doładować nogi. Po wtorkowej szybkości nogi lekko zmęczone. Podczas siły biegowej mocniej je odczuwałem, ale wszystko pod kontrolą. Na koniec treningu wykonałem dodatkowo dwa sprinty. Miałem ochotę po prostu pobiec szybko przed siebie. Warto czasami dać pomieść się emocjom.

Czwartek

13 km rozbiegania, spokojnie po 5:24 min/km. Po południami walczyłem nad mięśniami dwugłowymi uda, które od kilku dni miałem naciągnięte. Cały czas się za mną to ciągnęło, ale wszystko zmierzało w pozytywnym kierunku.

Piątek

Tym razem bardzo luźny trening 8 km i 8 przebieżek, ponieważ w sobotę start kontrolny podczas Akademickich Mistrzostw Pomorza w biegach przełajowych. 

Sobota

Akademickich Mistrzostw Pomorza w biegach przełajowych na dystansie 5 km. Warunki dosyć dobre 6 stopni oraz umiarkowany wiatr. Główny cel to dostać się do reprezentacji Politechniki Gdańskiej na Akademickie Mistrzostwa Polski. Cały dystans przebiegłem w 17 min 15 s, zajmując 5 miejsce. Dzięki czemu jadę na Mistrzostwa Polski. To był przyzwoity start, nogi były niezłe, ale bywało lepiej. Niemniej obecnie jestem w wyższej formie niż w zeszłym roku. Co bardzo mnie cieszy.
Nawet dyblom bardzo cieszy :)


Niedziela
W planie długie rozbieganie 20 km, od zmęczenia nóg zależało w jakim tempie będę biegał. Dodatkowo zmieniłem trasę na bardziej pagórkowatą, na której jest więcej natury. Pierwsze 2 km rozgrzewkowe, po czym przyspieszam. Nogi po wczorajszych zawodach pobudzone, biegnie się bardzo lekko. 3 km w 4:25 min/km, aż sam się zdziwiłem. Nie patrzyłem na zegarek, dałem nogom swobodę niech to one będą naturalnym GPS. Kolejne kilometry mijają a ja łapię nawet 4:09 min/km. Po 10 km nawrót czyli trudniejszy, bardziej pofałdowany teren. Tempo ustabilizowało się w granicach 4:10 - 4:20, a najwolniejszy kilometr cały czas na podbiegu z największym  nachyleniem 17 % 5:09 min/km. Ostatecznie średnia 16 km wyszła 4:22 min/km. Szybciej niż w ubiegłą niedzielę. Jednakże nogi odczuły podbiegi zwłaszcza czworogłowe boczne, to był dla nich dobry bodziec.


Podsumowanie

Poprzedni tydzień z mniejszym kilometrażem bardzo się przydał. Czułem się wypoczęty i nie wystąpił efekt kumulującego się zmęczenia. Pokonałem wszystkie naciągnięcia co najbardziej mnie cieszy. Kontuzje mocno ograniczają możliwości oraz stresują. Z tygodnia na tydzień jestem na coraz wyższym poziomie. Czasami ten skok jest mniejszy innym razem większy. Najważniejsze aby cały czas piąć się w górę. Łącznie przebiegłem 95 km. Najbliższy tydzień będzie ostatnim intensywnym przed Akademickimi Mistrzostwami Polski. Ostatnie szlify formy i pierwszy ważny start w tym roku przede mną. 

0 komentarze: