Po Biegu Urodzinowym przyszedł czas na kolejne treningi. Motywacji mi nie brakowało, byłem wypoczęty, a mój poziom był dość wysoki jak na tamten czas. W głowie miałem już kolejne starty oraz założenia. Pogoda za oknem się poprawiała, stopniał śnieg, a temperatura oscylowała nawet w okolicy 10 stopni.
Zdeterminowany po ostatnich zawodach kontynuowałem trening siło - szybkościowy. Pojawiły się pierwsze treningi rytmowe na odcinkach od 200 m do 400 m. Dodatkowo włączyłem do treningu biegi progowe w postaci interwałów tempowych oraz różnego kombinacje z szybszymi odcinkami. Kolejnym celem było zakwalifikowanie się na Akademickie Mistrzostwa Polski w biegach przełajowych do drużyny Politechniki Gdańskiej. W miedzy czasie napotkały mnie problemy mięśniowe, ciągnęły mięśnie dwugłowe uda oraz ponownie miałem problemy z mięśniami krawieckim, ale tym razem nie było tak źle jak w grudniu. Dzięki czemu nie opuściłem żadnego akcentu. Zmniejszyłem ilość przebieganych kilometrów oraz porządnie rozciągałem mięśnie. Z perspektywy czasu, w tamtym okresie przesadziłem ilością kilometrów nogi jeszcze się nie dostosowały. W następnych tygodniach wszystko dobrze się układało.
W drugiej połowie marca wystartowałem w Akademickich Mistrzostwach Pomorza w biegach przełajowych. Do pokonania był dystans 5 km. Wiedziałem, że muszę pokazać się z dobrej strony jeśli chcę dostać się do ekipy na AMPy w Łodzi. Zająłem 5 miejsce i zakwalifikowałem się do drużyny. Do mistrzostw zostały jeszcze dwa tygodnie, w tym czasie zrobiłem jeszcze trzy akcenty m.in. pierwsze interwały. Po tych treningach czułem, że forma idzie w górę, ale dokładnie nie wiedziałem czy jestem już na życiowym poziomie.
Na AMPach pobiegłem dobrze, bez błysku na solidnym poziomie. Zebrałem wiele doświadczeń i ruszyłem na kolejne treningi. Pozostał ostatni start w tym etapie - 10 km podczas Biegu Europejskiego w Gnieźnie. Dwa mocne akcenty interwały oraz bieg progowy pokazały, że forma pikuje w górę. To był przełomowy tydzień wskoczyłem na nowy poziom. Nie ukrywam jechałem do Gniezna po nową życiówkę, a w myślach siedziało złamanie 36 min. Zabrakło niewiele. Kolejne doświadczenia m.in. samotne bieganie na zawodach i zmuszanie się do szybszego tempa. Relację z tego biegu znajdziecie tutaj.
Co dalej? Kolejny etap sezonu wiosennego, a w nim start na 10 km w kolejnej edycji Biegu Papiernika w Kwidzynie oraz powrót na bieżnię podczas Akademickich Mistrzostw Polski w Lekkiej Atletyce w Łodzi gdzie wystartuję na 3000 m. Muszę odpowiednio dostosować swój trening, aby właściwie przygotować się do tych zawodów. Obecnie znajduję w fazie interwałowej, gdzie interwały są najważniejszym akcentem. Lubię je biegać, zawsze wychodziły mi najlepiej ze wszystkich jednostek. Jest to bardzo ważny trening, ich głównym zadaniem jest zwiększenie możliwości poboru tlenu tzw. VO2max. Bardzo ważnym akcentem w tej fazie jest także trening progowy. Po ostatnich zawodach w Gnieźnie, zauważyłem że zwalniam w okolicach 7 km, ciężko jest mi wrócić do założonego tempa przed ostatnim kilometrem. Według mnie mam jeszcze za słabą wytrzymałość, a w szczególności nie radzę sobie z usuwaniem kwasu mlekowego. Dlatego muszę regularnie wykonywać trening progowy, aby przystosować organizm do biegania na wysokim zakwaszeniu. Bieg na 3000 m wymaga posiadania wysokiego zapasu prędkości, muszę wrócić do biegania szybkich odcinków w granicach 200 m - 800 m. Jak na biegacza długodystansowego uważam, że jestem w miarę szybki, ale mogę w tym aspekcie dużo poprawić. Treningi szybkościowe będę przeplatał z interwałami oraz biegiem progowym w różnych konfiguracjach, dzięki czemu nogi przyzwyczają się do szybkiego biegania na zmęczeniu. Takie treningi pozwalają osiągnąć nam także nowy poziom na 5 i 10 km, a w szczególności poprawić finish. Nie zapomnę oczywiście o długich niedzielnych rozbieganiach w II zakresie czy bieganych z narastającą prędkością. Tym razem będę je wykonywał zamiennie z treningami szybkościowymi.
Teraz już znacie moje najbliższe plany. Konsekwentnie będę realizował założenia treningowe, aby osiągnąć swoje cele. Chciałbym na tym etapie poprawić swoje rekordy życiowe. Na 3000 m nie biegałem 4 lata, co jeszcze bardziej mnie motywuje, a treningi na wysokich prędkościach bardzo ekscytują. Zawsze chciałem poczuć się jak Marcin Lewandowski na 800 m ;) Najważniejsze, aby zdrowie dopisało, wówczas są największe szanse na wykonanie w pełni planu treningowego. Z wiarą we własne umiejętności stawiam czoło kolejnym wyzwaniom.
0 komentarze: