by Paweł Jaszczerski

LightBlog

Pierwszy tydzień po zawodach w Gnieźnie, czułem się nawet dobrze. Jedynie coś mnie ciągnęło nad lewą kostką od dwóch mocnych nawrotów n...

Podsumowanie tygodnia 15/2017


Pierwszy tydzień po zawodach w Gnieźnie, czułem się nawet dobrze. Jedynie coś mnie ciągnęło nad lewą kostką od dwóch mocnych nawrotów na trasie zawodów. Planowałem na ten tydzień dwa akcenty, ale wszystko uzależniłem od tego jak szybko nogi będą gotowe na nowe bodźce. Po ostatnich zawodach wiedziałem, że muszę zwiększyć wytrzymałość na progu mleczanowym dlatego w tym tygodniu chciałem więcej skupić się na treningu progowym.


Poniedziałek

Spokojne 12 km rozbiegania. Tego dnia naprawdę można było poczuć lato. Za oknem 20 stopni oraz piękne słońce. Od razu tętno podskoczyło o 5 uderzeń na minutę, ale to normalne w takich warunkach, szczególnie jeśli organizm nie jest jeszcze przyzwyczajony do wyższych temperatur.

Wtorek

Tym razem luźne 10 km i 10 przebieżek. Na rozbieganiu byłem lekko zamulony, ale na przebieżkach nogi ładnie się kręciły. Czułem, że na jutro będę gotowy na szybsze bieganie.

Środa

Powrót do akcentów po zawodach. Na ten dzień zaplanowałem trening mieszany interwałów z treningiem progowym a dokładnie I 1,6km + P 2km + I 1,2km + P 2km + I 800m + P 2km + I 400m z 3 minutowymi przerwami w truchcie po każdym odcinku. Łatwo nie było, na interwałach utrzymałem podobne tempo do końca w granicach 3:20 - 3:27 min/km, ale na biegu progowym nie było tak łatwo. Pierwsze dwie serie przebiegłem w 3:38 - 3:39 min/km, ale na ostatniej już byłem dosyć zmęczony. Najbardziej mnie zaskoczyło zwalnianie na zbiegu, a na podbiegu byłem wstanie przyspieszyć. Walka z zakwaszeniem do samego końca ostatecznie dobiegłem w tempie 3:41 min/km. Kolejny raz ostatnia seria progowego wolniejsza, ale tym razem spadek tempa był niewielki. 


Czwartek

Spokojne 13 km. Odczułem trudy wczorajszego treningu, nogi obolałe oraz ogólne zmęczenie. To był dzień na porządną regenerację.

Piątek

Kolejny dzień regeneracyjny 12 km oraz 10 przebieżek. Biegło mi się lepiej niż wczoraj, ale nogi jeszcze były zmęczone. Po tętnie widziałem, że muszę jeszcze odpocząć było niższe niż zwykle o kilka uderzeń. Jest to jedna z lepszych metod aby sprawdzić jak się czuje organizm.

Sobota

Uzupełniłem kalorie, solidnie się wyspałem i ruszyłem na progresywną dwudziestkę. Bolały mnie jeszcze czwórki, ale na ten trening mogło tak być. Pierwsze 8 km w tempie 4:13, nogi ładnie pracowały momentami kilometry kręciły się w okolicach 4:00 min/km. Przyspieszam teraz do tempa 4:00 min/km przez następne 4 km. Nie było już tak łatwo, wiatr coraz mocniejszy, a trasa lekko pod górkę. Pierwsze 2 km po 4:02 min/km, po czym łapie 3:53 min/km oraz 3:57 min/km. Było naprawdę dobrze tętno w granicach 160 - 165. Teraz czas przyspieszyć do tempa progowego. Była to dla mnie nowość, gdyż jeszcze nie biegałem takiego treningu, nie wiedziałem ja zareaguję na tempo progowe po kilkunastu kilometrach. Przyspieszam, nie jest źle nogi dają jeszcze radę, a tętno idzie w górę. Łapie kilometr w 3:47 min, jest dobrze. Kolejne 2 km w takim samym tempie, a tętno przekracza już 170. Motywuję się na ostatni kilometr i staram się biec jeszcze szybciej, natomiast wiatr jest coraz mocniejszy przez co odczucie prędkości jest jeszcze wyższe. Pokonałem ten kilometr w tempie 3:44 min/km, dałem rade jeszcze trochę wycisnąć. Nogi zmęczone, ale o to chodziło. Średnia 16 km 4:03 min/km. Jestem bardzo zadowolony z tego treningu, bieganie na zmęczonych nogach oraz pod wiatr, daje siłę oraz podnosi naszą wytrzymałość.

Niedziela

Niedziela to Wielkanocne rozbieganie. Zrobiłem 14 km, nogi miałem zmęczone po wczorajszym treningu, ale biegło mi się bardzo dobrze, luźno jakbym wczoraj nie robił nic ciężkiego. Czasami organizm potrafi nas zaskoczyć.

Podsumowanie

To był bardzo dobry tydzień treningowy. Po zawodach wykonałem dwa intensywne treningi, które pomogą przesunąć formę w górę. Przez cały tydzień mniej lun bardziej bolały mnie nogi, chyba odczuwałem cały czas zawody, ale m.in. dlatego były tylko dwa akcenty zamiast trzech. Dalej muszę pracować na tempem progowym, na środowym treningu mieszanym ponownie zwolniłem na ostatniej serii, ale mały przełom nastąpił w sobotę kiedy to ostatni kilometr był najszybszy. Konsekwentnie będę nad tym elementem pracował, aż w końcu mój organizm przyzwyczai się do utrzymywania takiego wysiłku. Interwały wyszły bardzo dobrze, utrzymałem założone tempo przez cały trening. Solidnie przepracowana faza szybkościowa oddaje. Lecimy dalej z treningiem, kolejny tydzień zapowiadał się równie intensywnie.

0 komentarze: