by Paweł Jaszczerski

LightBlog

Długo się zbierałem do tego wpisu, jednak wiem że podsumowanie ostatniego okresu treningowego, pozwoli mi się bardziej skupić na nowy...

Jesień 2017 - Podsumowanie część I


Długo się zbierałem do tego wpisu, jednak wiem że podsumowanie ostatniego okresu treningowego, pozwoli mi się bardziej skupić na nowych celach oraz wyciągnąć wnioski na przyszłość. Cały cykl przygotowań trwał od drugiej połowy lipca do 11 listopada. Podczas tych miesięcy miałem okazję trenować w zróżnicowanych warunkach pogodowych od upału do pierwszych przymrozków. Wiele typów treningowych oraz drobnych problemów zdrowotnych za mną. Postaram się przedstawić wam moją krótką historię zwięźle i w ciekawej formie.

Lipiec
Na początku miesiąca chciałem odpocząć i zregenerować się po udanej i obfitej w starty wiośnie. Przybyło trochę kilogramów, a waga wskazywała wówczas 73,6 kg. Dodatkowo przyplątały się naciągnięcia mięśni dwugłowych potocznie zwanych dwójkami. Bardzo mnie to irytowało, gdyż opóźniło moje wejście w sezon. W trzecim tygodniu było już zdecydowanie lepiej i tak zrobiłem pierwszy szybszy trening 10x1 min w tempie zawodów na 3 km przerwa 1 min. Paliło niesamowicie, a na następny dzień odczułem to w nogach. Dwa dni po tym treningu byłem już w Szklarskiej Porębie na małym obozie, gdzie przebiegłem pierwsze w swoim życiu zawody górskie Małą Pętlę Izerską, było warto więcej znajdziecie w mojej relacji z tego wydarzenia. Pobyt w Szklarskiej Porębie był pierwszym intensywnym etapem po wiosennym roztrenowaniu. Treningi w Sudetach oraz Górach Izerskich wzmocniły mnie siłowo, była to baza pod kolejne wyzwania. Najbardziej utkwiły mi w pamięci podbiegi w Świeradowie Zdroju 6x30s + 6x1min + 6x30s, stroma dynamiczna góra. Czułem się wówczas w swoim żywiole, bieganie po górach to jest to co uwielbiam. Chcąc się bardzo dobrze przygotować do sezonu jesiennego, włączyłem do swojego planu wiele ćwiczeń ogólnorozwojowych wzmacniających m.in. mięśnie brzucha, które zawsze mnie bolały po zawodach. W ten sposób zakończył się lipiec.






















Sierpień
W tym miesiącu pracowałem bardzo dużo nad szybkością, często odwiedzając Grudziądzką bieżnię. Przykładowa sesja szybkościowa z dzienniczka treningowego to np. 2x200m + 8x400m + 2x200m + 4x100m z przerwami w truchcie odpowiadającymi długości przebieganego odcinka. Pod koniec miesiąca 400setki biegałem w granicach 72-75 sekund co bardzo mnie cieszyło. Biegałem również dużo kilometrów w II zakresie, dodatkowo pojawiały się treningi progowe oraz fartleki. Miesiąc ten obfitował w wiele treningów o zróżnicowanej intensywności, a tygodniowy dystans oscylował w granicach 100 km. Jednak co jakiś czas odzywały się dwójki, które były najsłabszym ogniwem podczas tych przygotowań jak i w całym roku. Forma regularnie zwyżkowała, ale w pewnym momencie zapomniałem jak ważny jest odpoczynek, nakładające się zmęczenie spowodowało, iż w kolejny miesiąc wchodziłem dość wyeksploatowany. Zaniedbałem regenerację po obozie w Szklarskiej Porębie, kiedy to przydałby się lekki tydzień. Muszę odnotować również progres sprawności, stawałem się coraz silniejszy i lepiej rozciągnięty, co mimo lekkich problemów mięśniowych pozwoliło mi uniknąć kontuzji.

Kolejna część relacji już niebawem, zobaczymy czy wyrobię się przed Bożym Narodzeniem :D



0 komentarze: