by Paweł Jaszczerski

LightBlog

Po pierwszych kilku dniach od powrotu do biegania w tym tygodniu celem była kontynuacja treningu, przyzwyczajenie mięśni do wysiłku bie...

Podsumowanie tygodnia 23/2018


Po pierwszych kilku dniach od powrotu do biegania w tym tygodniu celem była kontynuacja treningu, przyzwyczajenie mięśni do wysiłku biegowego. A także przywrócenie całkowitej elastyczności w stawie po przebytej kontuzji. Długa przerwa spowodowała, że każdego dnia wychodzę na trening z wielką energią oraz wiarą w kolejny wielki progres.

Poniedziałek to dzień wolny od jakiegokolwiek treningu. Ostatni weekend był bardzo intensywny, bardzo ważne jest w takich momentach regeneracja.

Wtorek to powrót na ścieżki biegowe. Wybrałem się na 10 km rozbiegania. Tempo coraz bardziej przypomina to sprzed kontuzji, ale nogi jeszcze potrzebują trochę czasu. Druga sprawa, że byłem trochę obolały po niedzielnym rowerze. Dodałem również trening sprawności.

W środę miałem ochotę pobiec dalej, co było sygnałem od organizmu, że jest coraz lepiej. I tak przebiegłem 12 km, żółtym szlakiem od Teatru Leśnego w Gdańsku, na wymagającej trasie. W nogi weszło mocno, co odczułem w czwartek. Mimo ciężkich nóg biegłem coraz lepiej, co pokazuje jak mój organizm wraca na odpowiednie tory.

Dużo podbiegów = naturalna siła :D

Piątek to poranne 12 km przed uczelnią o 5:15 rano. Następnie drugi trening w Grudziądzu godzina jazdy na rowerze, po którym nogi zacząłem mieć jak z waty. Oczywiście nie zabrakło wałkowania i rozciągania, które regularnie stosuję.

Sobota była mała próbką triathlonu. Na początku 12 km rozbiegania, następnie od razu 35 minut na rowerze stacjonarnym, a popołudniu 45 min pływania. Bardzo intensywny dzień, ale nastąpił kolejny progres, szczególnie w pływaniu. Jestem w stanie coraz więcej długości płynąć stylem dowolnym. Tak zrobiłem odwrotny triathlon, ale bardzo podobały mi się te treningi i dały mi niesamowitą energię.

Ostatni dzień tygodnia, podczas którego chciałem zrobić kolejny krok na przód. Po 11 dniach od wznowienia biegania przebiegłem pierwsze 13 km w tempie jak przed kontuzją i to na zmęczonych nogach. Na koniec dodałem jeszcze godzinę na rowerze stacjonarnym, łatwo nie było, ale jechałem naprawdę mocno osiągając tętno ponad 150 uderzeń na minutę.

Ogromnie szczęśliwy po pełnym tygodniu biegania :)
Ten tydzień pokazał jak nasz organizm potrafi szybko wracać do wypracowanego wcześniej poziomu. Łączny czas wszystkich treningów to 12 godzin i 40 min w tym 78 km biegu. Teraz będę stopniowo zwiększał ilość kilometrów i odstawiał trening kolarski. Przez najbliższe 2 - 3 tygodnie będę kontynuował budowanie bazy biegowej, co pozwala przystosować organizm do wysokich obciążeń. Pełen energii i uśmiechu rozpoczynam nowy tydzień.

0 komentarze: