by Paweł Jaszczerski

LightBlog

Równo 51 dni czekałem, aby wrócić do biegowej rywalizacji. Po czterech tygodniach walki z kontuzją, miałem za sobą jedynie trzy tygodni...

VII Bieg Trzech Plaż - Come back


Równo 51 dni czekałem, aby wrócić do biegowej rywalizacji. Po czterech tygodniach walki z kontuzją, miałem za sobą jedynie trzy tygodnie spokojnego treningu. Moim głównym atutem miała być bardzo wysoka kondycja, zbudowana dzięki rowerowi oraz pływaniu. I tak przystąpiłem do kolejnej już edycji Biegu Trzech Plaż w moim rodzinnym Grudziądzu. Nie ukrywam, że od początku roku myślałem, aby stanąć na podium. Niestety wydarzenia ostatnich dwóch miesięcy zmusiły mnie do zmiany strategi.

Co roku biegaczom towarzyszyła letnia aura bądź niesamowite upały. Tego dnia spotkaliśmy ochłodzenie, dzięki czemu trafiliśmy na temperatury sprzyjające szybkiemu bieganiu. Momentami mocniej zawiewało, ale nie stanowiło to większego problemu.

Na rozgrzewkę wybrałem się 50 minut przed startem. Nie kombinowałe, potruchtałem przez 3 km, trochę rozciągagania, skipów, a na koniec 6 przebieżek po 80 metrów i byłem gotów do rywalizacji. O godzinie 11:05 ruszam, a razem ze mną liczne grono ponad 700 osób. Co pokazuje jak Bieg Trzech Plaż rozwija się rok po roku. Wracamy do rywalizacji. Początek ruszam spokojnie, aby wyczuć jak szybko mogę biec. Zerkałem na tempo, ale lepszym wyznacznikiem było dla mnie samopoczucie i tempo. Starałem się utrzymać luz przez pierwsze 2 - 3 kilometry.

Hmm... Jak by tu dzisiaj pobiec? :)
Po około 1.5km stawka się podzieliła byłem w drugiej grupie na około 10 - 12 miejscu. Trzymałem się z  jednym z biegaczy i ruszyliśmy w pogoń za pozostałymi. Za na mi robiła się coraz większa przewaga, co pozwoliło nam spokojnie atakować.

Trasa obfituje w kilka krótkich podbiegów, na których czułem się bardzo dobrze, zmniejszając na nich dystans do wyprzedzających mnie zawodników. Tętno zaczynało wzrastać, wiedziałem że muszą trzymać podobne tempo, gdyż zryw mógłby zakończyć się tzw. całkowitym odcięciem prądu. W międzyczasie czasie wyprzedziłem dwóch biegaczy, a kolega który ze mną biegł nadal mi towarzyszył.

Ciągle nie wiedziałem na którym jestem miejscu, przez co zastanawiałem się czy walceo czołową szóstkę czy raczej o podium w kategorii wiekowej. Przed nami około 15 metrów był kolejny biegacz, chciałem go gonić, ale doświadczenie mówiło aby trzymać to co mam.

Zbliżamy się do ostatniego kilometra, zastanawiałem się co tu zrobić, aby oderwać się od towarzysza. Byłem świadomy, że w tej chwili finish nie jest moją najmocniejszą stroną. Przy okazji jeden z kibiców krzyknął, że jestem szósty. W głowie pomyślałem, muszę to dociągnąć. Postanowiłem zerwać tempo, zyskałem około 5 metrów przewagi, ale nie miałem więcej sił, aby ją powiększyć.
Nie miałem już paliwa na kontratak ;D
Wbiegamy na ostatnie 150 metrów do mety, które prowadzi po piaszczystej plaży. Ten piasek mnie wykończył, po prostu odcieło mnie i tak nagle straciłem trzy pozycje. Dobiegają ostatecznie na 9 miejscu z czasem 24:41 oraz zajmując 2 miejsce w kategorii M20.

To podium dodało mi jeszcze większej motywacji :)
To nie był dla mie łatwy bieg. Nie wiedziałem w jakiej jestem formie. Dodatkowo moja ekonomiczność na szybszych tempach spadła, ale nie było tak źle. Jestem naprawdę zadowolony z mojego startu, czas tylko 1min 10s wolniejszy w porównaniu do zeszłego roku. Jest to pozytywny prognostyk na przyszłość, z lekkich treningów byłem w stanie pobiec naprawdę szybko. Sam bieg ma bardzo rodzinną atmosferę. Jedną z atrakcji jest duża liczba nagród do wygrania podczas losowania oraz biegi dla dzieci, które możemy zachęcić do aktywnego spędzania czasu. Ja przechodzę w kolejny okres treningowy, czas przyspieszyć z myślą o jesiennych zawodach. 

0 komentarze: